Tworzywo

Z Raminem Khabirpourem, Irańczykiem, wyznawcą prześladowanej przez Teheran religii oraz Agnieszką Szopińską, polską wyznawczynią baha'i rozmawia Weronika Panné.

- Jakie są główne założenia wiary baha'i?
- RK: Przede wszystkim uznajemy równość wszystkich religii, gdyż one wszystkie pochodzą od jednego Boga. Wierzymy, że Bóg co kilkaset lat posyła swoich Objawieńców: Jezusa, Mahometa, Baha, a każdy dodaje coś od siebie i pomaga nam się rozwijać. Poza tym uznajemy równość kobiet i mężczyzn, a także wszystkich ras ludzkich.

- W takim razie jak postrzegacie islam?

- RK: Przy mówieniu o religii trzeba brać pod uwagę dwa czynniki: okres w jakim się pojawiła i prawa socjalne, tak naprawdę wszystkie religie mają na celu rozwój społeczeństwa i jego cnót, więc nie mogą się od siebie różnić, pytanie co ludzie z takiej religii robią. Islam np. jest bardzo tolerancyjny, gdy zagłębimy się w Koran to władze uczyniły z niego religię terroru.

- Jak to się stało, że zostaliście bahaitami?
RK: Moi rodzice byli bahaitami, ale ta wiara nie jest dziedziczna, bo kładzie się nacisk na samodzielne poszukiwanie Boga. Kiedy miałem 15 lat musiałem zdecydować, czy chcę być bahaitą.
AS: W moim przypadku wszystko zaczęło się od nauki angielskiego u metodystów. Po roku skończył się kurs, a ja chciałam kontynuować naukę, wtedy zaczęłam pobierać lekcje u Irlandki bahaitki i nasze rozmowy szybko zaczęły zbaczać na tematy wiary. Zaczęli ciekawić mnie Ci ludzie, spotykałam się z nimi, poznawałam księgi, po dwóch latach zdecydowałam się być bahaitką.

- A co na to Pani rodzina?
- AS: Rodzinę mam bardzo otwartą, zawsze było w domu pełno ludzi, dużo też podróżowaliśmy. Poza tym rodzice mieli i mają do mnie zaufanie, szybko poznałam ich też z bahaitami, którzy przypadli im do gustu, jako że szerzą wartości moralne i kładą nacisk na rozwój.

- Ach, i Pani szukała takich wartości - bo rozumiem, że rodzice są katolikami?

- AS: Nie, ale wyznają wartości moralne. Wśród bahaitów jest szczególne poczucie wspólnoty, co 19 dni – każdego miesiąca są święta, a ponieważ w Polsce jest nas około 350 osób to wszyscy się znamy.

- Wasza religia jest dość młoda, czy to też sprzyja atmosferze?

AS: Tak, oczywiście. Narodziła się w 1844 roku w Persji, a w Polsce pierwszą bahaitką, jeszcze przed II wojną światową, była Lidia Zamenhof, córka Ludwika Zamenhofa, twórcy esperanto (na zdjęciu). Po wojnie zostało niewielu wyznawców, teraz bahaizm dopiero zaczyna się odradzać.

- Jak to jest ze związkami małżeńskimi?

- RK: Moja żona i trzej synowie są bahaitami.
- AS: Ja miałam trzy śluby: cywilny, bahaicki i katolicki. Syna wychowujemy tak, żeby poznał wszystkie religie i wybrał sam. Obchodzimy zarówno święta bahaickie, jak i katolickie.

- A jak jesteście postrzegani przez państwo i ludzi?
- AS: W Polsce mieliśmy jedynie drobne nieporozumienia z administracją, podchodzili do nas nieufnie, ale kiedy zorientowali się, że za naszą działalnością dobroczynną nie kryje się nic podejrzanego, przestali robić nam problemy.
- RK: W Iranie to zupełnie odrębna historia. Teheran nas nienawidzi, traktują nas jak zagrożenie, np. dlatego, że nie uznajemy duchowieństwa, dyskryminacji kobiet, a przede wszystkim uważamy, że Mahomet pochodził od Boga, ale nie był ostatnim przez niego posłanym. W Iranie nie dostajemy dokumentów, nawet świadectw urodzenia, zwalnia się nas z funkcji publicznych, nie dostajemy emerytur...

Mało tego! Niedawno uwięziono czwórkę wolontariuszy za pomoc dzieciom niepełnosprawnym, oskarżając ich o szerzenie propagandy antyrządowej. Dewastowane są nasze cmentarze i święte miejsca, nawet te wpisane w światowy rejestr UNESCO.

Jednym z najbardziej wstrząsających przykładów prześladowań bahaitów było powieszenie 17-letniej Mony Mahmúdnizhad oraz dziewięciu innych kobiet, prowadzących zajęcia dla dzieci, które odmówiły wyrzeczenia się swojej wiary, w 1983 roku. Mona poprosiła, aby powieszono ją jako ostatnią, by mogła modlić się za pozostałe kobiety. Gdy nadeszła jej kolej, sama włożyła sobie sznur na szyję.





- Nikt, w obliczu takich prześladowań, nie wyrzeka się swojej wiary?
- RK: Na pewno tak! Ja się tylko urodziłem w Iranie, po czym rodzice od razu wyjechali z kraju. Ale są ludzie, którzy zostają, bo nie znają języków i czują się silnie związani ze swoją ojczyzną. W każdym razie nie wiem jakbym zareagował na ich miejscu, na ciągłe naciski władz... Mogę tylko mieć nadzieję, że byłbym wytrwały, ale tak naprawdę nie umiem się postawić w takiej sytuacji.
- AS: Zwłaszcza, że teraz rząd irański zgłosił ustawę, która pozwalałaby na zastosowanie kary śmierci za apostazję – zmianę wiary z islamu na inną. Taki zapis zagraża nie tylko bahaitom, ale i chrześcijanom czy innym religiom.

Żródlo

"Tworzywo" Internetowy miesięcznik Wyższej Szkoły Dziennikarskiej im. Melchiora Wańkowicza.

No response to “Tworzywo”