Urszula z Krakowa

DLACZEGO ZOSTAŁAM BAHAITKĄ?

Rzadko się zdarza, by był jeden powód tak poważnej decyzji jak zmiana wyznania. Moja droga do wiary bahai była bardzo długa, prawie czterdziestoletnia.

Wychowałam się w rodzinie obojętnej religijnie, obchodziło się kilka świąt w roku –Boże Narodzenie, Święto Trzech Króli, Wielkanoc i Wszystkich Śiętych.

Na lekcje religii uczęszczałam i mile je wspominam. Religia stała się moją pasją, odkąd w gazecie „Dookoła Świata” natrafiłam na teksty Kosidowskiego ‘Opowieści Biblijne”. Miałam wtedy może 12 –13 lat.

Prawdziwie mogłam studiować religie dopiero po przyjeździe z małego podrzeszowskiego miasteczka do Krakowa. Tu były kościoły, różne wspólnoty wyznaniowe , księgarnie, biblioteki.

Przez ponad 35 lat wędrowałam od wspólnoty do wspólnoty, po „rozgryzieniu” chrześcijaństwa wzięłam się za buddyzm, potem hinduizm, New Age, psychologię, ezoterykę.

W każdej wspólnocie czy kościele miałam i mam nadal przyjaciół, przed którymi nigdy nie kryłam, że do grupy nie przystąpię, jestem jedynie obserwatorem.Trzymałam się jednej zasady – nigdy, przenigdy nie wtrącałam się w rozgrywki personalne.Uważałam, że nie będąc członkiem nie mam do tego prawa. I to mi już weszło w krew i zostało do dziś.

Kupowałam , czytałam i studiowałam tony literatury religijnej i jak na amatora mam spory zasób wiedzy z religioznawstwa.

O wierze bahai słyszałam przed laty, gdy uczyłam się esperanta. Nie zainteresowała mnie wtedy ta religia specjalnie, nic o niej nie przeczytałam. W czerwcu ubiegłego roku na forum religijnym, nota bene katolickicm, trafiłam na post Mariana Piotowicza o bahai, napisałam do niego na priva a on dał mi kontakt na grupę krakowską. I tak spotkałam się z nimi i po raz pierwszy w życiu poczułam, że jestem na właściwym miejscu, jestem w domu.

Moja przygoda z bahai dopiero się rozwija. Czytam literaturę, podszkalam się w angielskim, bo w tym języku jest jednak najwięcej literatury, zbieram okruszki wiedzy i ciekawostki, wyrabiam sobie pogląd na wiele spraw.

Kiedyś na jednym z forów protestanckim ktoś opisał zdarzenie, w którym uczestniczył...Otóż w jakiejś hinduskiej światyni był świadkiem, jak swami dokonał na oczach tłumu cudu, uzdrowił kalekę. Nie była to ukartowana lipa, bo to był jego kolega znany mu od dzieciństwa. Europejczyk, z Polski.

Odpowiedź moderatora była „wspaniała” –„Ponieważ nie odbyło się to w imię Jezusa, był zatem czyn diabła i kolega powinien się go wyrzec”, zatem dalej ciężko chorować i cierpieć. Zagotowałam dosłownie po przeczytaniu tej wymiany poglądów.

Bahaici widzą rękę Boga we wszystkich religiach, odrzucają tylko jako zbędne zwyczaje, którymi obrosły w ciągu wieków. Teraz jako bahaitka nie muszę się zastanawiać, czy przyjaźń z buddystką, a jest nią moja najlepsza przyjaciółka, jest grzechem i czy muszę się z niej spowiadać.

Zainteresowały mnie poglądy wiary bahai na temat życia po śmierci. Ten temat od wielu lat mnie pasjonował , przełknęłam masę literatury tak konfesyjnej jak i świeckiej na ten temat i po raz pierwszy uznałam, że nauka bahai w tej kwestii jest sprawiedliwa. Nie jest tu miejsce na dłuższy wywód teologiczny, napiszę na ten temat osobny artykuł. W każdym razie nie muszę obawiać się piekła, tak gorącego jak i zimnego ( buddyści mają i takie i takie), nie jest też jak w polskim przysłowiu „hulaj dusza, piekła nie ma”.

Szczególną uwagę zwróciłam na poglądy bahai na temat kobiet. Tak się złożyło, że z racji mojej płci nigdy nie byłam w pracy pokrzywdzona, zarabiałam zawsze tyle, ile moi koledzy na tym samym stanowisku. W islamie nie ma tak dobrze, rzecz to ogólnie znana. Pomyślałam, że ktoś, kto w XIX-wiecznej Persji napisał, że kobieta ma mieć takie same prawa jak mężczyzna, sam tego nie wymyślił, to musiał mu powiedzieć Bóg.

I tu doszłam do serca mojego wyznania. Uważam, że najistotniejsze w wierze bahai jest objawienie się Boga w Czarnej Otchłani, w której Baha’u’llah był uwięziony. Albo się wierzy, że to było objawienie się Boga albo nie wierzy, cała reszta jest już skutkiem tej wiary.

Literatura bahaicka jest olbrzymia, ta religia powstała w czasach pisanej i drukowanej literatury, zachowały się oryginalne listy Baha’u’llaha, Abdul-Bahy i innych osób z kręgu bahaickiego. Wiele tekstów jest nie tłumaczonych nie tylko na polski, ale nawet na angielski. Przed bahaitami jest oblbrzymia praca, która z pewnością da im wiele satysfakcji.

Wiele osob zmienia wyznanie, bo coś im nie pasuje w wyznaniu, w którym się wychowali czy które jest wyznaniem ich rodziny. Ja akurat miałam zupełnie odwrotnie, mnie podobały się wszystkie. W każdej było coś, co wydawało mi się obce, dziwne, nielogiczne, niepotrzebne, ale to zawsze był margines, całość na akcpetowałam.

Zostając bahaitką uważam, że nie tyle zmieniłam wyznanie co je rozszerzyłam, jestem jakby ponad wszystkimi innymi wyznaniami. Mogę życzliwie patrzeć na wiarę moich znajomych, należących do bardzo różnych wyznań i wiar, i to jest to, czego mi dotychczas brakowało.

Nie jest tak, że niczego nie straciłam. Koncepcja jednej wiary na całej Ziemi oznacza, że zniknie barwny świat zakonników, swamich, guru, pastorów, pustelników, misjonarzy,księży, popów, szamanów, kościołów, meczetów, kapliczek przydrożnych, wróżbitów i astrologów itd. Itp., czyli to wszystko, co mnie przez lata zajmowało. Na szczęście ja tego nie dożyję.

Urszula z Krakowa

One response to “Urszula z Krakowa”

cglenemel pisze...

porywajaca historia 'Urszulo' ;)
bardzo trafne postawienie bahaizmu jako narzedzia do szerokiego przyjecia wszystkich religii. one sa jedna wiarą Bogą - 'wieczna w przeszlosci i wieczna w przyszlosci'